Polecone książki

Nowości i zapowiedzi, interesujące recenzje, ciekawe opinie oraz wydarzenia kulturalne oraz spotkania autorskie poza tym ciekawe konkursy oraz cytaty z naszych książek

Każdy jest kowalem swojego losu

 Doczekać jutra  -  Walid Kuliński

Jak bardzo spaczoną psychikę musi mieć matka, która z jednej strony pragnie zapewnić dobrobyt własnym dzieciom, a z drugiej strony w własnej bezsilności i braku pomocy skądkolwiek maltretuje dzieci, by choć na chwilę poczuć wyższość i władzę?

Jak bardzo należy być zdesperowanym, aby własnym ciałem zarabiać na próżne przyjemności, takie jak ubrania, drogie torebki, na narkotykach kończąc?

Ile cierpienia i upokorzenia trzeba znieść, aby mieć siłę jeszcze walczyć o wygranie nowego życia?

 

Miałeś pretensje do wszystkich, że tobą manipulowali. Decydowali o twoim losie. A ty, co robiłeś, aby to zmienić? Jak traktowałeś osoby, które oferowały ci swoją pomoc, co?! Doiłeś z nich ile mogłeś do czasu, aż przestali być ci potrzebni… Odgradzałeś się od nich wysokim murem, paląc wszystkie mosty.

 

To tylko niektóre z pytań, jakie zadają sobie bohaterowie książki „Przetrwać noc”, która swoją tematyką porusza najbardziej ponure i mroczne zakamarki życia każdego człowieka. Nie zawsze jednak potknięcia czy upadki hartują. Czasami niestety działają zupełnie odwrotnie, a rozum marzy tylko o jednym – aby nareszcie zaznać spokoju a to możliwe jest jedynie poprzez śmierć.

 

– Dokonujesz własnego wyboru – odezwał się, gdy chłopak nacisnął klamkę, uchylając drzwi. – Jednak muszę cię ostrzec.
Gdy wyjdziesz stamtąd, nie będziesz już nigdy tym samym człowiekiem… Spotkasz tam kogoś, kto raz na zawsze, odmieni twoje życie...

 

Książka Walida Kulińskiego porusza w czytelniku bardzo skrajne emocje. Swoją treścią wchodzi w głąb psychiki bohaterów, aby spróbować przekazać, jakimi pobudkami kierują się w podejmowaniu własnych decyzji. Nie jest to książka prosta w odbiorze, jednak warta przeczytania i zastanowienia się samemu nad pewnymi kwestiami życia każdego człowieka.

Czarny kot w walizce – zapowiedź wydawnicza

Czarny kot w walizce - Lucyna Małolepsza
 
 
Któż nie marzy o podróżach? Słońce, palmy, ciepłe morze w środku zimy i… obrzydliwe, złośliwe czarne kocisko. Że co?  Że kot Waszym zdaniem zupełnie zbędny w tym wakacyjnym zestawie?  Może i  tak, ale wtedy byłoby po prostu śmiertelnie nudno!

Dlatego  Lucyna Małolepsza – autorka  książki „Czarny kot w walizce” funduje Wam o wiele atrakcyjniejszy zestaw podróżny. Odwiedzicie  Indie z zatrzaśniętymi drzwiami, Chorwację ze złamaną nogą , Chiny bez wody, Hiszpanię z kieszonkowcem w autobusie, Turcję z golasem w wannie, a  Włochy z meduzą na brzuchu. I tak blisko trzydzieści  zagranicznych wojaży obfitujących w zupełnie nieoczekiwane zdarzenia.

I niech Wam, Drodzy Czytelnicy, nawet przez moment nie przyjdzie do głowy, że lektura okaże się smętna  lub  ponura . Co to, to nie! Optymizm  i dowcip macie gwarantowany od pierwszej do ostatniej strony!

 

Czujemy się w obowiązku dodać, że bohaterka  „Czarnego kota w walizce” dość często podróżuje w towarzystwie   Generała.  Oczywiście „fałszywego”, ale za to wpadającego  w całkiem prawdziwe tarapaty. Ów wspomniany Generał jest, w istocie rzeczy, zawodowym żołnierzem, co nie pozostaje bez znaczenia dla treści książki.

Będzie świetna okazja, by  zajrzeć za kulisy poligonowego życia, poznać głęboko skrywane tajemnice rekrutów i przeżyć emocje przed niezapowiedzianą  kontrolą koszar.

A kto lubi ciekawe zdjęcia, dobrą grafikę i dowcipny rysunek –  też  nie przeżyje rozczarowania!  Zachęcamy do czytania!

 

Premiera książki będzie miała miejsce dnia 08.06.2017

Biegałam i pytałam o marzenia...

 Poszukiwacz marzeń. Z kamerą na wojnie w Brazylii  - Karolina Kozioł

 

Premiera wydawnicza — „Poszukiwacz marzeń: Z kamerą na wojnie w Brazylii”
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4428392/poszukiwacz-marzen-z-kamera-na-wojnie-w-brazylii

do kupienia 
https://www.nieprzeczytane.pl/Poszukiwacz-marzen.-Z-kamera-na-wojnie-w-Brazylii,product1005967.html
http://bonito.pl/k-1665660-poszukiwacz-marzen-z-kamera-na-wojnie-w-brazylii
http://www.psychoskok.pl/produkt/poszukiwacz-marzen-kamera-wojnie

więcej na stronie
http://www.psychoskok.pl/aktualnosci/zapowiedz-wydawnicza-poszukiwacz-marzen-z-kamera-na-wojnie-w-brazylii

 

Biegałam i pytałam o marzenia. Marzenia pozostawały te same, zmieniali się tylko ludzie… –  tak autorka kończy swoją książkę, a ja tymi słowami chcę rozpocząć résumé tego, co Czytelnik znajdzie w tej niezwykłej publikacji.

 

Lekkie pióro autorki i jej reporterska pasja powodują, że kolejne strony przewraca się z zapartym tchem, czekając na rozwój wydarzeń i smaczki, które autorka przy wielu okazjach nam serwuje.

 

Trudno sklasyfikować tę książkę, bo jest to i z zębem napisany reportaż z brazylijskich slumsów, i socjologiczna (czy tylko socjologiczna?) rozprawka.

 

Ogromne wrażenie zrobiły na mnie emocjonalne relacje autorki ze spotkań z poszczególnymi ludźmi. Ze starym człowiekiem w Rio de Janeiro, który po rozmowie z autorką podniósł się z rozpaczy i stwierdził, że właśnie dostał „wędkę”, więc doraźnej pomocy już nie potrzebuje, bo sam będzie sobie „łowił” lepszy los. Z funkcjonariuszami brutalnej brazylijskiej policji specjalnej. I z dziećmi, żołnierzami mafii w faweli, które to spotkanie autorka tak podsumowuje:

 

Wszyscy gdzieś w głębi jesteśmy zagubionymi dziećmi, nie wiedzącymi, jaką drogą pójść przez życie. I to sprawia, że życie jest tak piękne i fascynujące. Takie właśnie małe i zagubione dzieci widziałam w chłopcach z karabinami.

 

Jest to książka, która ma jeszcze jeden niezaprzeczalny atut: zdjęcia. Niby zwyczajne zdjęcia biednej brazylijskiej codzienności, obrazy wbijającej w ziemię „architektury” faweli. Ale te zdjęcia robią ogromne wrażenie, bo – w epoce wszechogarniających papuzich (wszak jesteśmy w Brazylii!) kolorów – są czarno-białe!

 

Tę książkę koniecznie trzeba przeczytać. A po lekturze pomyśleć: o sobie i o innych ludziach!

 

 

Poznaj "Drugą stronę Anioła"

Druga strona Anioła -  Oliwia Szadkowska

Ann to nastoletnia bohaterka książki ,,Druga strona Anioła” Oliwii Szadkowskiej. Jest ona zwyczajną nastolatką, która, jak na pierwszy rzut oka się wydaje, ma kochającą rodzinę i prowadzi poukładane życie. Jednak, co można zresztą wywnioskować po tytule, nie do końca tak właśnie jest. Pewnego dnia jej życie zmienia się o 180 stopni za sprawą niezwykłej wizyty nikogo innego niż Anioła, Kupidyna. Kupidyn wprowadza Ann w świat Szkoły Aniołów, a sama nastolatka poznaje zapierające dech w piersiach życiowe historie każdego z jej członków. Dlaczego jednak tylko ona została tak wyróżniona, aby kontaktować się ze światem nadprzyrodzonym? Czy znajomość z Kupidynem przerodzi się w coś więcej niż anielsko-ludzką przyjaźń? I wreszcie – czy Anioły mogą się kojarzyć tylko z niewinnością i delikatnością?

 

,,Druga strona Anioła” Oliwii Szadkowskiej to książka, która z pewnością trzyma czytelnika w napięciu do samego końca. Pomysłowa fabuła, szybkie zwroty akcji i oczywiście niezwykłe kreacje bohaterów sprawiają, że chce się powiedzieć: ,,Trzy razy TAK!”. Autorka w niecodzienny sposób połączyła dwa światy – ludzki i anielski, a dzięki takiemu zabiegowi zaraz po lekturze książki nasuwa się na myśl jedno zasadnicze pytanie: ,,Czy rzeczywiście istnieją Anioły?”. Historia Ann i Kupidyna wzbudza bowiem różne emocje – radość, smutek, zdenerwowanie, żal, ekscytację i wzruszenie. Różnie można zinterpretować wiele sytuacji, o których mowa jest w książce, jednak jest to jej plus. Każdy przeczyta tę opowieść inaczej, każdy na swój sposób odkryje drugą stronę Anioła.

 

Czy Adriano też należy do tego grona? – zapytałam nagle, zaskakując zarówno siebie jak i Kupidyna. - Niestety…. – odparł smutno Anioł. – I uśmierci jedną z was. – powiedział prawie szeptem. Zamarłam. Chyba nie powinnam o tym jeszcze wiedzieć. - Dlaczego? – zapytałam łamiącym się głosem. - Bo jedna z was nie będzie mu dłużej potrzebna. Jedna musi oddać życie za drugą. – w oczach stanęły mi łzy. – A teraz wybacz, ale chyba nie powinienem był ci tego mówić. – „No chyba nie” pomyślałam. – Muszę już iść, bo Adriano i Banan odkryją, że tu jestem. – ucałował mnie w policzek i wyleciał przez okno, żegnając się jeszcze ze mną. Jak nigdy.

Wspomnień moc...

W cieniu cokołów - Aleksander Janowski

Zdarzyło mi się czytać wcześniejsze pamiętniki tłumaczy obsługujących wielkie postacie historyczne i konferencje międzynarodowe.  Nazwisk nie podaję celowo, by nie zaciemniać niepotrzebnie obrazu i nie sprowadzać dyskusji na manowce.

 

W każdym z tych wspomnień tłumacz znacznie wychodził poza wyznaczone mu ramy i rolę. Jeden pozwalał sobie na bardzo obszerne rozważania strategiczne w przededniu II wojny Światowej w Europie, nie mając ku temu niezbędnych predyspozycji.  Jeszcze inny lubował się w dworskich plotkach i niedyskrecjach obyczajowych. Kolejny wykorzystywał każdą okazję do gloryfikacji własnej osoby na tle możnych i wielkich tego świata.

 

Janowski na poczesnym miejscu stawia sam zawód tłumacza. Wszystkie jego zawodowe peregrynacje stanowią pochodną takiego właśnie podejścia. Przytoczę tu opinię kogoś tak dalekiego od sztuki przekładu jak gitarzysta Tom Waits, znany ze wspólnego koncertowania i pisania piosenek z Keithem Richardsem z Rolling Stones: ”To nie ty piszesz tekst. To tekst pisze ciebie”. Co miał na myśli? Sądzę, że rodzaj sprzężenia zwrotnego między człowiekiem a jego zawodem. Jedno kształtuje drugie lub drugiego.

 

Z książki „W cieniu cokołów „wyłania się wyraźnie ukształtowana osobowość tłumacza i jego motto: robić swoje, robić jak najlepiej, w każdych warunkach, nawet niesprzyjających.

 

Marta Wrzesińska, Warszawa

Wiedźma Raiana powróciła!

Gwiezdna Twierdza - Marek Pietrachowicz

„Mądrość wiedźmy” Marka Pietrachowicza to tytuł pierwszej części cyklu o młodej czarownicy Raianie.

 

Raiana zadziwia i magnetyzuje swą osobowością, ponieważ, jak na swój wiek zdaje się niebywale dojrzała.  Jest niczym intrygujący wytwór świata przyrody. „Dziecko” zrodzone z jego doskonałości, by wychwytywać w otaczającym świecie nieład, chaos, i wszelkiego rodzaju szpetotę. Z czasem, gdy już poznamy Raiane bliżej zyskamy pewność, że jest niezwykła pod każdym względem.

 

Książka „Mądrość wiedźmy” zebrała pozytywne opinie Czytelników, którzy z pewnością docenili fakt, że Raiana już powróciła. Tym razem bohaterka także nie zazna spokoju, ponieważ jako władczyni swego klanu ponownie będzie musiała wyruszyć na wielką wyprawę.

 

Sytuacja jest trudna, wojna zaczyna odciskać swe piętno, ważą się losy wszystkich wolnych krain, ale czy ciężarna Raiana da radę zaradzić chaosowi?...

 

„Gwiezdna twierdza” to druga cześć cyklu, która pozwoli nam odnaleźć odpowiedź na to pytanie. Przygody Raiany, nastoletniej czarownicy, są absolutnie niezwykłe, do tego opisane bardzo dobrymi dialogami. Akcja jest wartka, szybko przewraca się kolejne karty książki, bo czytelnik ciekaw jest bardzo, co stanie się na następnej stronie. 

Źródło materiału: http://enklawanetwork.pl/forums/temat/1311-wied%C5%BAma-raiana-powr%C3%B3ci%C5%82a

Uciec od siebie czyli Oni i Dżej

Uciec od siebie czyli Oni i Dżej  - Jolanta Nasiłowska

Uciec od siebie, czyli Oni i Dżej”, mówiąc najkrócej, jest opowieścią o kobiecie, która dość późno dojrzała do bycia kobietą. No właśnie, czy na pewno dojrzała? Ta kobieta to Emma Dżej Blum.

 

Ma za sobą kilka nieudanych, bolesnych związków. Jej partnerzy albo ją zdradzali (Shark), albo ograniczali jej wolność (Diabolo) lub najzwyczajniej oszukali i porzucili (Norman).

 

Chcąc odreagować nieudane związki, staje się inną kobietą. Staje się Dżej.

 

Dżej to moja druga, ciemna strona. (…) Dżej to moja odskocznia. Jakby druga osobowość, która nie przejmuje się życiem i bierze z niego wszystko, co daje. Bawi się i lubi towarzystwo.

 

Po porzuceniu przez Normana, Dżej naprawdę da z siebie wszystko. Będzie zatracać się w solidnie zakrapianych alkoholem imprezach oraz uprawiać seks z każdym mężczyzną, który wpadnie jej w oko i wykaże nią choćby minimalne zainteresowanie. W końcu, po pijanej orgii seksualnej, uzna, że czas zmienić swoje życie.

 

Z kart „Uciec od siebie, czyli Oni i Dżej” wyłania się świat powierzchownych odniesień, przewróconej do góry nogami hierarchii wartości, świat płytkich ludzi, którzy miłość mylą z pożądaniem, a związek z relacją bez zobowiązań. Świat, w którym alkohol i przypadkowy seks zastępują autorefleksję i wysiłek, tak bardzo potrzebne, gdy chce się osiągnąć jakiś cel.

 

Dżej w końcu ponownie przeistacza się w Emmę.

 

Ale ja nie wierzę w trwałość tej metamorfozy.

 

  

„Jerozolima. Miasto Boga", Ewelina Rubinstein

Jerozolima. Miasto Boga - Ewelina Rubinstein „Jerozolima. Miasto Boga", Ewelina Rubinstein „Jerozolima. Miasto Boga", to jedyny w swoim rodzaju przewodnik z elementami reportażu i dokumentu. Ewelina Rubinstein zaprasza czytelników do Jerozolimy. Miasta Bogów, w którym świat arabski miesza się z żydowskim, a żydowski z chrześcijańskim. Odwiedzając Izrael, nie wypada pominąć w swych turystycznych planach Jerozolimy, nie dlatego, że jest to stolica tego pięknego państwa, ale dlatego, że jest to miejsce pod każdym względem niezwykłe. To właśnie w Jerozolimie świat arabski miesza się z żydowskim, a żydowski z chrześcijańskim, więc właśnie tutaj zdołamy odnaleźć odpowiedzi na pytania: dlaczego Żydzi przestrzegają koszerności, dlaczego religijne Żydówki golą głowy, jakimi samochodami jeżdżą Izraelczycy, jak przyrządzić smaczną szakszukę, czym jest mezuza, po czym poznać żonatego Żyda, ile wydamy na żywności, jeśli przez jakiś czas zamieszkamy w Jerozolimie? Autorka, Ewelina Rubinstein oddaje w ręce czytelników poradnik niezwykły. Połączenie elementów reportażu, wywiadu, dokumentu oraz opatrzenie całości doskonałymi zdjęciami, pozwoliło stworzyć unikalną całość. Książka „Jerozolima. Miasto Boga" pozwoli nam zwiedzić Jerozolimę, i dostrzec jej architektoniczne piękno, ale przede wszystkim poczuć unikalny klimat i atmosferę naznaczonego różnicami miasta. Autorka poruszyła wiele kontrowersyjnych tematów jak: homoseksualizm czy prostytucja. „Jerozolima. Miasto Boga" obala również stereotypy i pokazuje, jak różne i nieprzewidywalne potrafi być życie w Izraelu. Przed lekturą zachęcam do obejrzenia filmu promującego książkę. https://www.youtube.com/watch?v=KxGdtLvpfas Premiera 20 październik Tytuł: Jerozolima Miasto Boga Autor/autorzy: Ewelina Rubinstein Wydawca: Wydawnictwo Psychoskok Format książki papier 978-83-7900-690-8

Ze sztuką za pan brat

Podróż na Operiona. Część I - Aneta Skarżyński O zdrowiu i urodzie wiele się pisze i czyta. Szkoda, że tego owe wartości się nie mnożą! A jeśli zaproponuję Wam kilka minut radości? Wszak nie od wczoraj wiadomo, iż poprawa nastroju pośrednio sprzyja zdrowiu i urodzie. Gdy się cieszymy i śmiejemy – zupełnie nieskrępowanie – krew zaczyna szybciej krążyć i wzrasta ciśnienie, oczy rozbłyskują pełnią blasku, policzki pokrywają się zdrowym rumieńcem, a trudne sprawy dnia codziennego na chwilę gdzieś sobie odpływają. I choć są to tylko momenty, długo je pamiętamy. Dlatego dziś zaproszę Was do innego świata w humorystyczną podróż do galaktyki Operiona. Jednak nim się udamy w ów wojaż, warto w kilku zdaniach przybliżyć , czym jest opera – dzieło doskonałe. „…Opera? Byłaby wspaniała, gdyby tylko nie śpiewacy operowi!...” zacytuję na wstępie słowa maestro Giuseppe Verdi. No, właśnie! Chyba teraz powinnam się do tego ustosunkować? Cóż, o śpiewakach, wokalistach innej maści oraz artystach scenicznych mogę bajać godzinami, pragnąc wykazać pomiędzy nimi zależności i relacje. Jednak nic tak nie uzmysławia różnic pomiędzy gatunkami ludzików przebiegających po scenie, jak pewnego rodzaju zestawienie. Soliści teatrów operowych drą przysłowiowego łacha z tak zwanych aktorów śpiewających. Powód? Wokal. Dramatyczni bowiem uważają, że ich śpiew porywa kunsztem aktorskim, tymczasem wyją niczym bure suki. Żeby jeszcze czysto, ale nie, nie, to jest według nich zbyteczne! Wedle ich pojęcia w utworze należy chrypieć, krzyczeć lub dosadniej – wrzeszczeć, albo też dla odmiany - sapać, dyszeć, postękiwać, pojękiwać, nawet popierdywać, jeśli wymaga tego dramatyzm. Wszystko po to, aby oszołomiony interpretacją słuchacz wbił się w fotel, a przede wszystkim by zapamiętał sobie – raz na całe życie – taki wykon. Gwarantuję: tego się nie da zapomnieć! Aktorzy dla odmiany nabijają się ze śpiewaków. Przyczyna? Aktorstwo. Zdarza się, że śpiewaczce brak tego daru, jednak muzyka, niosąca audytorium na swych skrzydłach, tak uwzniośla, iż niemal wszyscy mają poczucie rozwierających się przed nimi niebios. Ostatecznie nikt nie każe słuchaczom wlepiać się w divę i w to, co ona wyczynia na scenie. Mogą przecież zamknąć oczy i słuchać, słuchać, słuchać…. Byle nie zasnęli! O ile taki zabieg zdaje się być wykonalny w przypadku śpiewaczki, o tyle podczas występu aktora-wyjca jest on nieskuteczny. Bo cóż z tego, że zaciśniemy oczy? Uszy nadal będą bombardowane, wręcz katowane. I właśnie na tym polega przewaga śpiewu klasycznego nad aktorskim! Najgorsze, że aktorzy dramatyczni mają sojuszników w plastykach. Czynnik? Prawda. Bliżej – jej brak. Obawiam się, że malarze i rzeźbiarze w tej materii mogą mieć słuszność. Trudno uwierzyć stu pięćdziesięciokilogramowej divie, liczącej ze sześćdziesiąt wiosen, iż jest szesnastoletnią Butterfly, czyli motylkiem. Mało wiarygodna też staje się tuczna primadonna, która umiera na suchoty, zwłaszcza, gdy „lekarz kazał mieć nadzieję”. Nadzieję? Na co, na schudnięcie? I cóż z tego, że śpiewak podczas przedstawienia traci od 1,5 do 3 kilogramów, skoro przy pozostałych stu dwudziestu kilku jest to kropla w morzu tłuszczu! No, ale od czego mamy wyobraźnię? Ona bywa pomocna wówczas, gdy trzeba przekonać widzów o trupnięciu tenora... Śpiewak w operze umiera ze dwadzieścia minut, a czasem dłużej. I gdy już się wydaje, że bohater nie żyje, ten znienacka się zrywa, zaczyna piać i to wysokie C! Plastycy i scenografowie, których niemało się kręci po teatrze przed każdą premierą, także nie potrafią pojąć, po kiego grzyba w roli przykładowej Gildy – skądinąd młodziutkiego i niewinnego dziewczęcia – nierzadko obsadza się kobitę po pięćdziesiątce, a w partii jej ojca Rigoletta – trzydziestokilkuletniego zdrowego barytona. To ci dopiero rodzinka, no! Trudno się dziwić ludziom pędzla i gliny, że gdy zbir Sparafucile sztyletuje Gildę, ci zacierają dłonie, bowiem książę Mantui wreszcie się uwalnia od starczych chuci sopraniszcza! Loży szyderców trzeba również przyznać rację w dwóch kolejnych przypadkach: pierwszym, gdy w Cyganerii najbrzydsza pod słońcem sopranistka wali po uszach publikę wyznaniem „la mia bellezza”, a także drugim, gdy Carmen – symbol pożądania – niedołężnie kręci kośćmi miednicy, rozlatującymi się z powodu zmian gośćcowych. I one mają być atrakcyjne? Pierwsza już chyba tylko dla chirurga-plastyka, a druga dla reumatologa! Oczywiście prześmiewcy tego typu przykładów podają jeszcze wiele, zwłaszcza, że mają wsparcie w tancerzach. Balet jest nieodzowną częścią składową każdej opery! Ci ostatni kpią na całego, widząc jak wokale tuż przed wyjściem scenę gotowi wchłonąć konia z kopytami. A to właśnie dlatego, że do śpiewu trzeba siły, końskiej siły. Przecież wynędzniała chabeta nie uciągnie trzygodzinnego spektaklu! Tancerze w spektaklu wychodzą od czasu do czasu i to nie w każdej operze. Podygają sobie w tanuszku i już ich nie ma. A soprany, tenory, barytony i basy? Oni walczą do końca. Najczęściej z ciężkim kostiumem, tremą, zmęczeniem, a nierzadko i z dyrygentem, a dokładniej z jego niewyżyciem symfonicznym. Ten to dopiero potrafi umilić życie! Bywa, że nawet najbardziej donośna i piszcząca koloratura nie przebije się przez miażdżącą potęgę dźwięku orkiestry tutti. Co najwyżej do pierwszego rzędu. Wtenczas o takim przypadku się mawia: „pierwszorzędna śpiewaczka”. Ehhh…, ciężkie jest życie przedstawiciela gatunku homo-opera-sapiens. I dlatego obrazowo przybliżam Wam jak się miewa opera, do której tak Was gorąco zachęcam. Nie wiem tylko czy skutecznie. Jeśli jednak tak, w co wierzę, myślę iż w kolejnym odcinku dotrzemy do Operiona. A tymczasem zadam pytanie: jak z Waszym nastrojem? Pozdrawiam ciepło! ANTYMELOMAN Aneta Skarżyński

Potrzeba bliskości popycha do zdrady

Dwie twarze - Miranda Inska
Wiele kobiet po latach małżeństwa dochodzi do wniosku, że nie odnalazło spełnienia. Namiętność z czasem przygasa, a proza codzienności nie pozwala realizować ukrytych pragnień.

 

Jeżeli w takich okolicznościach na naszej drodze stanie dawna sympatia może okazać się, że będziemy w stanie wiele dla niej zaryzykować…

 

 

Dwie twarze” autorstwa Mirandy Inskiej to romans erotyczny, który opowiada historie kobiety spragnionej miłości. Mężatki, która w ramionach swego męża nie potrafi odnaleźć spełnienia. Kolejne dni zdają się nie różnić od siebie, ale patową sytuację niebawem odmienić ma niespodziewane spotkanie.

 

 

Dreszczyk emocji przeszywał moje ciało na myśl o tym, co nastąpi. Już za zakrętem ujrzałam moją miłość. Stał tam pod naszym umówionym drzewem. Z oddali widziałam ten jego tajemniczy wzrok.

 

 

Odnowienie znajomości z dawnym ukochanym nie jest niczym nadzwyczajnym, tyle że z czasem wspólne rozmowy, spacery, czy kolacje, budzą apetyt na więcej.

 

Wspomnienia stają się wyraźniejsze niż kiedykolwiek, a potrzeba bliskości popycha do zdrady. W ramionach kochanka bohaterka odnajduje szczęście okupione wysoką ceną. Na co dzień trudno bowiem udawać przed mężem wierną żonę.

 

 

 

Jego tors jakby bardziej rozbudowany, a naprężone mięśnie napinały koszulę tu i ówdzie. Przybliżył się, nalał szampana i snuł opowieści o tym, jak w końcu trafił do Polski i jak bardzo miał złamane przeze mnie serce. Chyba nie za bardzo go wtedy słuchałam, bo moje narządy przygłuszały jego głos. Tak zwane motylki w brzuchu grały mi marsza. To ponoć oznaka zakochania.



 

Książka „Dwie twarze” wprowadzi nas w skompilowany świat kobiety uwikłanej w romans. Emocje sięgną zenitu, gdy pojawi się niepewność. Jaki los czeka bowiem wszystkich uwikłanych w ten układ skoro za moment wszystko może wyjść na jaw?

 

 

Przez parę kolejnych nocy nie mogłam spać. Tworzyłam w głowie motyw spotkania. Fascynujące zajęcie. Polecam zwłaszcza tym kobietom, których mężowie zapomnieli o służbie w małżeństwie.

Los mi sprzyjał!

 

Odprowadzam ciszę - dojrzałe emocje, otulone aksamitną erotyką

Odprowadzam ciszę - Alicja Masłowska–Burnos

Powieść „Odprowadzam ciszę” Alicji Masłowskiej – Burnos jest zapowiadaną kontynuacją historii Mai Karewicz i Adama Starskiego, których poznaliśmy w debiutanckiej książce tej autorki „Nie wchodź w moją ciszę”.

 

Nad związkiem tych dwojga zaczynają się zbierać czarne chmury. Interesy Adama, który w Berlinie buduje osiedle domków pasywnych, napotykają na poważne problemy. Adamowi grozi bankructwo. W tych trudnych chwilach, nieoczekiwanie pojawia się przy nim dawna kochanka – Katarzyna, która chce uwieść Starskiego i rozbić jego związek z Mają. Tymczasem partnerka Adama wciąż przebywa w „ciszy”, czyli żałobie po stracie dziecka. Ponadto, podczas operacji ręki, ktoś chce pozbawić ją życia… Okazuje się, że sprawcą problemów tych dwojga jest poszukiwany przez policję Lenkiewicz i jego „drużyna”.

 

Nigdy sobie nie wybaczę, jeżeli stracisz wszystko przez Lenkiewicza, przeze mnie. Jeżeli stracisz firmę przeze mnie. Nigdy sobie tego nie wybaczę, nigdy...

- Uspokój się, idę zadzwonić do Marcina, wydaje mi się, że twój - nazwijmy to - wypadek z Pyralginą, może nie być tak do końca przypadkowy. Sprawy z Lenkiewiczem i tamtymi ludźmi zaszły, Maja, dalej niż oboje się tego spodziewaliśmy. Znacznie dalej. Ten skurwiel nie cofnie się przed niczym. Kilka kobiet z ,,Medical” już wycofało zeznania obciążające go.

 

Czy Mai i Adamowi uda się utrzymać związek? Czy łączące ich uczucie jest na tyle prawdziwe i silne, że przejdą razem przez piętrzące się przed nimi problemy? Czy Maja będzie potrafiła rozprawić się z bolesną przeszłością i otworzyć się na przyszłość? Odpowiedź znajdziecie na stronach „Odprowadzam ciszę”.

Jak chronić się przed osteoporozą?

 Jak leczyć osteoporozę  - Jarosław Niebrzydowski Po niemal dwóch latach dr Niebrzydowski „wraca” z kolejną książką – tym razem jest to poradnik „Jak leczyć osteoporozę”, w którym autor prezentuje przyczyny, objawy osteoporozy oraz na czym polega jej leczenie. Obecnie osteoporoza jest jedną z najczęstszych, upośledzających, przewlekłych chorób. Stanowi ogólnoświatowy problem zdrowotny, bo na świecie choruje na nią ponad 200 milionów ludzi. Poradnik Jak leczyć osteoporozę bardzo ułatwia zrozumienie istoty choroby i zasad jej leczenia. Zawiera bardzo dużo cennych informacji. Autor podpowiada jak stosować środki, o których nie uzyskamy informacji od większości lekarzy. Osteoporoza – co to za choroba? Osteoporozą, jej przyczynami i leczeniem zajmuję się od 1984 roku. W latach 1985–1986 miałem dwa wykłady dla lekarzy na temat osteoporozy i oba spotkały się z niechętnym przyjęciem i zupełnym brakiem zrozumienia tego tematu. W tamtych latach większość lekarzy, w tym także reumatologów, nie dostrzegała problemu i nie interesowała się osteoporozą. Do dzisiaj wielu lekarzy lekceważy tę chorobę i nie widzi problemów, które są jej następstwem. Osteoporoza stanowi drugi pod względem ważności problem w reumatologii. Już niedługo będzie natomiast pierwszym problemem w ochronie zdrowia i chorobą najbardziej obciążającą budżet państwa. W Polsce z powodu osteoporozy łamie się co roku ponad 200 tysięcy osób, a efektem tych złamań są niesprawność, kalectwo, a nawet śmierć. Osteoporoza jest uważana za poważny problem społeczny we wszystkich krajach wysoko rozwiniętych. Powoduje ona olbrzymie koszty leczenia chorych po złamaniach kości oraz konieczność opieki nad tymi, którzy z powodu choroby utracili sprawność, a często i zdolność do samodzielnego życia. Dla tych osób, które czytały już poradnik doktora „Jak leczyć reumatoidalne zapalenie stawów” nie będzie zaskoczeniem, sposób w jaki Autor opisuje szczegółowo zasady postępowania i leczenie tej choroby.
Służąca - Agata Haidi
wydawnictwo pschyoskok
wydawnictwo pschyoskok

Złodziejka głosu

 Złodziejka głosu  - Kalina Kowalska Nowy, czwarty zbiór wierszy Kaliny Kowalskiej zatytułowany „Złodziejka głosu” jest propozycją dla tzw. czytelników wymagających, którzy w poezji nie szukają wyłącznie uniesień emocjonalnych i krasomówstwa, lecz pogłębionej refleksji i rzetelnego warsztatu literackiego. Tomik wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom. Rozdział pierwszy – „Epizody” – zawiera liczne utwory odwołujące się „podskórnie” do poezji samej w sobie (m. in. „Sedno”, „Powiedziane”, „Złota myśl”, „Wiersz kicz kicz”, „Myszeńce”, „Karmazynowy bóg”). Towarzyszą im wiersze mówiące o trudnych relacjach, jakie zachodzą między ludźmi, zarówno w kontekście przeżyć osobistych („Bogi odwrotne”, „Fatum”, „Morza żółte, szum, kalendarze”, „Big Bang”), jak i doświadczeń społecznych („Krzyk”, „To wszystko”). W drugim rozdziale – noszącym tytuł „Refreny” – dominuje liryka nostalgiczna, dotykająca problemów samotności i przemijania (m. in. „Ciebie pełna”, „Klangor”, „Crusoe”, „Słoje drzewne”, „Tautologie”, „Grawer”). Znajdują się tu również trzy utwory z imiennymi dedykacjami („Raz, dwa, trzy biała pani…”, „Twój wiersz”, „Tajemni”) oraz wiersze zawierające odniesienia do symboliki biblijnej i religijnej („Sza”, „Apokalipsa”, „Kołysanka dla Judasza”, „List stamtąd”). W ostatnim rozdziale Kalina Kowalska umieściła dwa odrębne cykle wierszy. Pierwszy z nich to rodzaj poetyckiego sprawozdania z osobistych spotkań i rozmów z mieszkańcami hospicjum. Poruszające wiersze, które dotykają całej gamy uczuć związanych z cierpieniem i umieraniem. Próbują oswoić pierwotny, ludzki lęk przed śmiercią i przez jej pryzmat ukazać sens życia. Na drugi cykl składa się dziesięć wierszy skierowanych ku poezji Edwarda Stachury. W formie zewnętrznej przypominają liryczną korespondencję poetki i poety. W ujęciu historycznym, rzecz jasna, fikcyjną. W ujęciu literackim – ponadczasową i poetycko frapującą.
 Noc jest dniem  - Mieszczak Leszek
Uwielbiałem moje pisanie, które nie trzymało się ram, nie znało chwili następującej po sobie, z góry nie zakładało następnego tekstu, zdarzeń rodzących kolejne fakty, rodziło się bez żadnych założeń. Sytuacje pojawiały się ze stukotem klawiszy, zupełnie jakby plemnik łączył się z komórką macierzystą, tworząc nowe swoiste życie, niepodobne do tego, co przed chwilą było. Te narodziny pachniały kolejną stroną, wypełnioną tylko mną i Stwórcą, którą dawał mi zwyczajnie, jak na talerzu. Ja tylko doprawiałem całość przyprawą rosnącą we mnie od urodzenia. Tęskniłem za takim czasem żniw. Wtedy otwierały się moje wizje, stając się prawdziwym życiem. Mogłem istnieć od nowa, naprawiać to, co zepsułem, ulepszać zupełnie przyzwoicie wyglądające sceny na doskonalsze, bliskie ideałowi, do którego zostałem stworzony. On mnie na to posłał, abym żył, nie istniał, nie był obrazkiem hologramu, powtórką czegoś, co już istniało, ale czymś nowym, czymś, z czego On byłby dumny.

Podręczny Poradnik Rozwiązywania Problemów

Niemożliwe załatwiam od ręki. Podręczny Poradnik Rozwiązywania Problemów - William Gruff

Niemożliwe załatwiam od ręki, czyli Podręczny Poradnik Rozwiązywania Problemów” to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto chciałby nauczyć się rozwiązywać własne problemy w prosty i szybki sposób, bez względu na wiek, pochodzenie czy zawód. Książka powstała z myślą o osobach, które nie tylko mają trudności w osiągnięciu swoich celów, ale także o tych, którzy systematycznie je realizują, aczkolwiek poszukują skuteczniejszych działań. Zamierzeniem poradnika nie jest danie motywacji czy sił do działania, ale uświadomienie czytelnikom, że życie jest prostsze, niż im się wydaje.

 

 

Autor, bazując na własnym doświadczeniu oraz obserwacji świata, daje czytelnikowi możliwość powrotu do podstaw. Rozkłada na czynniki pierwsze pewne sytuacje i podaje praktyczne porady oraz ćwiczenia, które pozwalają na łatwiejsze przyswojenie poszczególnych etapów rozwiązywania problemów, a w ostateczności zmierzenie się z wszelkimi przszkodami. Prosta budowa rozdziałów sprawia, że każdy, kto sięgnie po ninejszy poradnik, z łatwością odnajdzie analogiczne zdarzenia z własnego życia i dostrzeże istotę trapiącego go dylematu. Publikacja została napisana lekkim piórem i opatrzona własnoręcznymi obrazkami autora, a dzięki jej poręcznej wielkości, zmieści się do każdej kieszeni.

 

 

Poszczególne rozdziały składają się w jedną całość i są skumulowane za pomocą skrótowca „POWER”, który został stworzony w celu szybszego zapamiętania wymienionych w książce porad. Autor zachęca czytelników między innymi do przyznawania się do własnych błędów. Nikt nie jest nieomylny. Każdy z nas bierze odpowiedzialność za swoje czyny i słowa. Powinniśmy więc schować swoje ego do kieszeni i zacząć działać. Głównym celem książki jest przekazanie czytelnikowi narzędzi, dzięki którym będzie mógł w pełni świadomie podejmować decyzje, pracować nad sobą, a przede wszystkim stawać w obliczu nieustannych problemów, z którymi spotyka się każdego dnia. Oczywiście nie można zakładać, że od razu po przeczytaniu wszystkich rozdziałów nasze utrapienia znikną. Trzeba codziennej, systematycznej, świadomej pracy w tym kierunku, a przy pomocy zawartych w książce ćwiczeń staje się to zdecydowanie łatwiejsze. Jak podkreśla autor, nie od razu dojdzie się do mistrzostwa. Potrzeba nam przy tym trochę wytrwałości, samozaparcia i odpowiedniego podejścia, które ta książka gwarantuje.

Teraz czytam

Jak rzuciłem korpo by Mateusz Gradowski